czkavka

poniedziałek, 6 maja 2013

53/365

Z tym "szczęśliwie" to jednak przesadziłam. Około piątku do obejścia wdarł się wirus. I niby grypa, a raczej coś grypopodobnego, to żadna tragedia, ale do komedii też jej daleko. Szczególnie, jeśli się korzysta z opieki NFZ. Ale NFZ też lepsze niż nic, bo już po trzech godzinach rejestrowania się wkraczam do gabinetu lekarskiego, gdzie słyszę, że na gardło to najlepszy tymianek i podbiał, a na gorączkę paracetamol. A mogłam się tego NIGDY nie dowiedzieć.