czkavka

poniedziałek, 6 maja 2013

53/365

Z tym "szczęśliwie" to jednak przesadziłam. Około piątku do obejścia wdarł się wirus. I niby grypa, a raczej coś grypopodobnego, to żadna tragedia, ale do komedii też jej daleko. Szczególnie, jeśli się korzysta z opieki NFZ. Ale NFZ też lepsze niż nic, bo już po trzech godzinach rejestrowania się wkraczam do gabinetu lekarskiego, gdzie słyszę, że na gardło to najlepszy tymianek i podbiał, a na gorączkę paracetamol. A mogłam się tego NIGDY nie dowiedzieć.

3 komentarze:

  1. NFZ... Urocze. A pewnie, gdybyś do tego samego pana bądź pani poszła prywatnie, zrobiłby Ci jeszcze masaż stóp, kawę i podsunął ciastka. Na pewno nie wszyscy, ale sporo lekarzy kontraktowych się, delikatnie mówiąc, nie przykłada. Mam nadzieję, że już trochę lepiej?

    OdpowiedzUsuń
  2. Na gardło najlepsza herbata z miodem. Chociaż ze względu na upały ze spożyciem może być ciężko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zanotuj to sobie, żebyś nie zapomniała. Na takie cenne rady warto mieć osobny zeszyt. =)

    OdpowiedzUsuń