czkavka

środa, 29 lutego 2012

Rok przestępczy




I po nakręceniu*. Zginąło z rąk księgowej.
O współpracy z tą kobietą można by napisać studium zła. W kilku tomach, na subskrypcję.
Dla niewtajemniczonych: dziś mijał termin rozsyłania PIT-ów 11 do pracowników i do Urzędów Skarbowych.



* Dziki entuzjazm podlewany wątpliwościami oraz fizycznym zmęczeniem.

niedziela, 26 lutego 2012

Pasywność jest passé! :)

Pasywność jest passé, ale marzę o tym, aby spędzić w stylu retro kilka najbliższych dni. Odespać, przemyśleć impulsy, przejąć kontrolę nad spontanem.
Nie mogę.
Nie wolno mi.
Nie da się robić wszystkiego.
Czas nie jest z gumy, dobre chęci też nie.
Ale od dawna nie czułam się tak jak teraz, więc może warto.
Cholera, no!

czwartek, 2 lutego 2012

Nie śpię! Paczę!

W ramach przerwy w spaniu:


a) W piątek odpłynęłam na "Mojej łodzi podwodnej"



Kinowy fotel traktuję nonszalancko - chce mi się spać, to śpię. To niezły barometr atrakcyjności filmu.
"Moją łódź podwodną" przespałam w jednej trzeciej.

Podsłuchana po projekcji rozmowa dwóch pięknych kobiet:
- Przypomniałam sobie czasy liceum. I to jak bardzo byłam zakochana i nieszczęśliwa. Nosiłam długie czarne spódnice i malowałam usta na krwistoczerwono albo fioletowo.
- A ja byłam rudzielcem, który miał wszędzie piegi. I myślałam, jak można pokochać kogoś, kto ma piegowate kolana?



b) a w środę spędziłam "Mój tydzień z Marilyn"



Bardzo poprawnie i na temat, ale nikt nie da rady lepiej zagrać Marilyn Monroe niż Norma Mortenson.

środa, 1 lutego 2012

Nie-recenzja filmu, którego nie obejrzałam

Czyli w dwóch linkach o tym, jak nie obejrzałam dziś "Róży" (reż. W. Smarzowski).

Link nr 1: zdjęcie holu siedziby "Gazety Wyborczej" w której odbywał się dzisiejszy darmowy pokaz:



za: http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/51,34862,11067295.html?i=3


Oraz link nr 2, do trailera filmu, o którym od kilku osób do których mam zaufanie w kwestii filmowych wyborów, usłyszałam, że film jest wybitny:




Dwa poprzednie filmy Wojciecha Smarzowskiego - olśnienie i silny cios między oczy, a właściwie wiele ciosów, po których trudno wstać.
Dlatego - zaczekam. Nie spieszy mi się.
Niech boli, trudno. Ale w spokoju.