W ramach przerwy w spaniu:
a) W piątek odpłynęłam na "Mojej łodzi podwodnej"
Kinowy fotel traktuję nonszalancko - chce mi się spać, to śpię. To niezły barometr atrakcyjności filmu.
"Moją łódź podwodną" przespałam w jednej trzeciej.
Podsłuchana po projekcji rozmowa dwóch pięknych kobiet:
- Przypomniałam sobie czasy liceum. I to jak bardzo byłam zakochana i nieszczęśliwa. Nosiłam długie czarne spódnice i malowałam usta na krwistoczerwono albo fioletowo.
- A ja byłam rudzielcem, który miał wszędzie piegi. I myślałam, jak można pokochać kogoś, kto ma piegowate kolana?
b) a w środę spędziłam "Mój tydzień z Marilyn"
Bardzo poprawnie i na temat, ale nikt nie da rady lepiej zagrać Marilyn Monroe niż Norma Mortenson.
Gdybym chciała obejrzeć taki film, musiałabym zrobić to sama, bo Matematyk nie ogląda "ambitnych" filmów, że o wybitnych nie wspomnę. Nie ma cycków, strzelania, wybuchów, walenia się po ryjach - nie oglądamy ;))) Myślołby chto, prawie doktor.
OdpowiedzUsuńAle w "Mój tydzień..." jest trochę cycków. Chociaż niestety niewiele, fakt.
Usuń