czkavka

poniedziałek, 19 marca 2012

Rekonwalescencja

Oddycham.
Wciągam kino hiszpańskie. O tak:



Bo zaczął się:



Na razie kiepsko trafiam, ale jestem w takim nastroju, że nic mi nie przeszkadza, byle grało, mówiło i absorbowało. Jak nie absorbuje, to nawet lepiej, bo skupianie się na tym, żeby znaleźć coś, co jednak zaabsorbuje, jest cholernie angażujące. Jednym słowem - jestem widzem idealnym. Każdy szit, który zobaczę, łyknę bez popicia.

czwartek, 15 marca 2012

Eksplozja

Pierwsza na miejscu zdarzenia jest Cisza

długo, długo







nic/dematerializują się godziny, dni, lata

A potem

Wdech, wydech
Wdech, wydech
Wdech, wydech

I tak przez najbliższe 50 lat.

Bycie respiratorem zobowiązuje.

wtorek, 6 marca 2012

Pierwsza jaskółka wiosny nie czyni. Co innego - wrona.

Wrona na przykład ma chodzenie do pracy tam, gdzie ja bym chciała je mieć.



I jak się ma takie podejście do życia, to się ma czas na wszystko. Dajmy na to - na jakuzzi.

sobota, 3 marca 2012

Cucurrucucu



Schodzę do metra, a tu po peronie łazi gołąb.

Zaskoczenie, chęć niesienia pomocy, przejście do działania.

Na każdej stacji wisi żółty telefon alarmowy, więc:
- Halo? Po stacji metra chodzi gołąb.
- No, widzę.
- Ja też widzę, dlatego zgłaszam.
- A co - boi się pani? Bo jak się pani boi, to będziemy interweniować.

czwartek, 1 marca 2012

Przystanek - Łóżko



Trzy czwarte urlopu przespałam.
Pozostałe minuty sprawiedliwie podzieliłam między:
- czyszczenie kuwety;
- leżenie w łóżku, obgryzanie paznokci i kończenie kryminału;
- umycie zębów;
- uruchomienie ekspresu do kawy;
- wskoczenie pod kołdrę i rozpoczęcie kolejnej książki.
Naczelny dobrał się do szafki z żarciem, więc odpadło karmienie.

Własne łóżko jest całkiem niegłupim pomysłem na to, żeby się (w nim) zatrzymać.

Who made up all the rules



Nie tylko w Chinach wymiar urlopowy wynosi 10 dni w skali roku. Mam zaległego urlopu więcej niż bieżącego.
Dlatego od jutra - szaleństwo. Szef podpisał mi wniosek na 8 godzin wypoczynkowych.
Rozważam: Teneryfa czy narty.