Warto. Nawet bardzo.
Cielecka jest genialna. Oraz Chyra. Tak, Chyra - zdecydowanie.
I Peszek - wiadomo.
Cenię sobie kod, którym posługuje się Jarzyna - obyczajowy dramat okazuje się tylko kostiumem, pod którym kryje się naładowany symboliką mrok (dosłownie).
Wrażenie robią również sceny pozornie oderwane od fabuły, odrealnione - milczące pochody służby; równolegle pojawiające się w drzwiach postacie starców-oprawców, w sztywnych białych koszulach i bez spodni, znikające równie nieoczekiwanie, jak się pojawiły; zabawa w ciepło i zimno jako metoda na szukanie listu od samobójczyni.
Nie ma typowej modernistycznej zabawy światłem. Większe znaczenie odgrywa dźwięk, ale on również nie jest dominującym elementem przedstawienia (chociaż pewne partie utworu nie zaistniałyby bez delikatnego stukania sztućcami w kieliszek lub bez przerażającego krzyku). Najważniejszy jest ruch. Ruch wyznacza rytm opowiadanej historii. Bywa natężony lub zamiera. Czasem pozornie bezwiedny - nie można dać się zmylić - tu każdy gest, krok i konwulsja są starannie zaplanowane.
Żałuję, że przed obejrzeniem nie zobaczyłam filmu, który właśnie wszedł do kin: „Polowanie", reż. Thomas Vinterberg. Za to przypomina mi się widziany kilka lat temu "Festen" tego samego reżysera, który zresztą stał się inspiracją do powstania oglądanego spektaklu.
"Uroczystość" reż. Grzegorz Jarzyna - TR Warszawa
Kultura jest bardzo ważna, ale sen też. Stanowczo musisz wreszcie odespać :)))
OdpowiedzUsuńTo nie przez kulturę. To przez audyt :(((((((((
UsuńJak już się wybierzesz na "Polowanie" to naskrob później parę słów. Ogromnie jestem ciekawa tego filmu.
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie! Tylko najpierw muszę pchnąć kilka spraw w pracy :(
UsuńNie daj się! Mięsko Ty moje. :P
UsuńMelduję posłusznie, że - ta jest!
Usuń