A ja się wysunę przed szereg i powiem, że mi się nie podobało :))) Wszystko, co się wiąże z oczami i dziabaniem ich czymś ostrym, kłuciem, krojeniem itp. mnie absolutnie nie zachwyca. Jam prosty człowiek, który kocha klasyczne piękno. Doceniam talent takich artystów jak Dali, ale nie zachwycają mnie ich dzieła i nie chciałabym żadnego mieć w domu na ścianie. Nie lubię uczucia, jakie mnie ogarnia, kiedy na któreś patrzę. Tak samo mam z tego typu filmami. Nigdy więcej "Psa andaluzyjskiego"! Nie moje klimaty, stanowczo.
"Pies andaluzyjski" też mi trochę działał na nerwy, ale z innego powodu - za dużo się nasłuchałam, jak bardzo jest wybitny i kiedy wreszcie go obejrzałam, to jedyne na co było mnie stać, to lekceważące prychnięcie. Ale za drugim razem już było lepiej - mogłam sobie na spokojnie śledzić rozmaite detale, skoro znałam brak fabuły :)
Co do gustów - podobno się o nich nie dyskutuje. A ja myślę, że taki dialog może być twórczy, pod warunkiem, że nikt nikogo nie chce przekonać na siłę do swoich racji. Fajne jest szukanie argumentów, bo wtedy można, a nawet trzeba, dokładniej przyjrzeć się własnym poglądom. A jeszcze fajniej jest, jeśli w trakcie takiej dyskusji uda się spojrzeć na jej przedmiot ze strony nieznanej dyskutującym :)
Jestem urzeczona wielkimi nożyczkami i obcinaniem rzęs!
OdpowiedzUsuńI co by Freud na to powiedział? ;)
UsuńNic, bo przy "Mechanicznej pomarańczy" aż mnie oczy bolały. ;-)
UsuńA ja się wysunę przed szereg i powiem, że mi się nie podobało :))) Wszystko, co się wiąże z oczami i dziabaniem ich czymś ostrym, kłuciem, krojeniem itp. mnie absolutnie nie zachwyca. Jam prosty człowiek, który kocha klasyczne piękno. Doceniam talent takich artystów jak Dali, ale nie zachwycają mnie ich dzieła i nie chciałabym żadnego mieć w domu na ścianie. Nie lubię uczucia, jakie mnie ogarnia, kiedy na któreś patrzę. Tak samo mam z tego typu filmami. Nigdy więcej "Psa andaluzyjskiego"! Nie moje klimaty, stanowczo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
"Pies andaluzyjski" też mi trochę działał na nerwy, ale z innego powodu - za dużo się nasłuchałam, jak bardzo jest wybitny i kiedy wreszcie go obejrzałam, to jedyne na co było mnie stać, to lekceważące prychnięcie. Ale za drugim razem już było lepiej - mogłam sobie na spokojnie śledzić rozmaite detale, skoro znałam brak fabuły :)
UsuńCo do gustów - podobno się o nich nie dyskutuje. A ja myślę, że taki dialog może być twórczy, pod warunkiem, że nikt nikogo nie chce przekonać na siłę do swoich racji. Fajne jest szukanie argumentów, bo wtedy można, a nawet trzeba, dokładniej przyjrzeć się własnym poglądom. A jeszcze fajniej jest, jeśli w trakcie takiej dyskusji uda się spojrzeć na jej przedmiot ze strony nieznanej dyskutującym :)