czkavka

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

32/365

Lepsze jest wrogiem dobrego.

Wydaje się Wam, że zasoby Waszych komputerów są chronione? Że możecie spać spokojnie?
Error!
Bo spece od komunikacji marketingowej nie śpią. Niby od niechcenia, mimochodem, no prawie, że wbrew sobie, dodają do programu antywirusowego bezpłatną funkcję "Popraw wydajność". Nie urodziłeś się wczoraj i jesteś marketing nindżą, ale dajesz się prowadzić za rękę jak dziecko.
Poprawiasz.
I już po chwili antywirus wypluwa Ci raport: ponad 800 błędów, które wpływają na stabilność systemu oraz Twoją.
Chwiejecie się w posadach i nerwowo rozglądacie za wsparciem. 
Jest! Zielone pole, trochę niżej - "Pobierz nową wersję czegośtam, aby jednorazowo, bezpłatnie usunąć błędy lub zakup roczną licencję na blablablabla..."
Pobierasz, przecież nie jesteś frajerem, żeby kupować antywirusa w worku, i... Twój komputer traci łączność z Tobą i resztą wszechświata oraz zaczyna żyć własnym życiem.

Kilka wyłączeń i odłączeń później bierzesz maczetę i wyrąbujesz w panelu sterowania połowę programów z których (nie) korzystasz oraz instalujesz zupełnie inny system antywirusowy.

Na razie działa.


2 komentarze:

  1. Najlepiej - bezpłatny. :P Z wirusami (odpukać) na razie nie mam problemu, ale to, co wyrabia się teraz z netem, to przechodzi ludzkie pojęcie...

    OdpowiedzUsuń
  2. We mnie każda nowa aktualizacja budzi sprzeciw i wywołuje stres.

    OdpowiedzUsuń